fbpx
Struktura nierówności i podziału dochodów z pracy i kapitału na poziomie międzynarodowym, społecznym i indywidualnym – artykuł ekspercki
11 października 2022
Udostępnij:

Struktura nierówności i podziału dochodów z pracy i kapitału na poziomie międzynarodowym, społecznym i indywidualnym – artykuł ekspercki

Artykuł ten w syntetyczny sposób zarysowuje tematykę kształtowania się struktury nierówności dochodów z pracy i z kapitału. Zawiera krótki rys historyczny i obecną analizę sytuacji. Definiuje takie zagadnienia jak, dochód, kapitał, rentowność, stopa wzrostu, oszczędności oraz zależności pomiędzy tymi wielkościami. Podejmuje próbę przedstawienia odpowiedzi na kluczowe pytania w tym zakresie takie jak: czy istnieje samoregulujący mechanizm niwelujący różnice w podziale dóbr, jak działa prawo skumulowanego wzrostu, prawo długiego okresu, przedstawia przykładowe błędne interpretacje ekonomiczne „obowiązujące” i utrwalone jako stereotypy do dziś, by w końcu ukazać decyle, centyle i percentyle rozkładu koncentracji i nierówności podziału dóbr ich zmiany (a raczej ich brak) na przestrzeni minionych 2-3 wieków i w początku XXI w. Artykuł w dużej mierze bazuje na danych z tylko jednego rozdziału (730 stron) książki Tomasa Piketty – Kapitał XXI wieku, wydanej w Polsce w 2015 roku przez Wydawnictwo Krytycznej Polityki. Tę skarbnicę wiedzy i mądrości mogę polecić zainteresowanemu czytelnikowi jako „lekturę obowiązkową”, przez niektórych określaną jako najważniejszą pozycję z ekonomii jaka powstała w XXI wieku. Wnioski i dane w niej zawarte są nie do przecenienia, jednocześnie trafnie obnażają nasze błędne wyobrażenia w wielu aspektach, jak np. dotyczących roli i udziału pracy (przyp. 1) w tworzeniu majątku. Jest rzeczą niemożliwą, aby w tego typu artykule szczegółowo omówić tak rozległy temat – dlatego przytoczę słowa noblisty Paula Krugmana – można bez ryzyka przesady powiedzieć, że Kapitał XXI będzie najważniejszą książką ekonomiczną roku, a może i dekady.

 

 

 

 

 

 

Pojęcia

 

Zaczynając od krótkich definicji podstawowych pojęć, które potocznie mogą być błędnie interpretowane, a dla naszych potrzeb będzie użyteczne ich zrozumienie.

 

Zacznijmy od Dochodu – Dochód Narodowy = produkcja krajowa + dochód netto pochodzący z zagranicy, ale ten sam Dochód Narodowy „inaczej” – zawsze dzieli się na indywidualny dochód z pracy i kapitału – upraszczając – to oznacza, że wszystko co się składa na Dochód Narodowy pochodzi z mojej, Twojej, czyli naszej pracy i naszego kapitału (obecnego lub dziedziczonego).

 

Co to jest dochód z naszej pracy chyba nie trzeba definiować, natomiast dochód z kapitału wymaga objaśnienia dla dalszego poprawnego zrozumienia tematyki. Kapitał w tym opracowaniu nie obejmuje „kapitału ludzkiego” czyli kwalifikacji, zdolności itd. – kapitał to: nieruchomości (budynki, domy – te do mieszkania i te na wynajem). Kapitał to również ziemia (działki), urządzenia, przedmioty… i inne dobra umożliwiające egzystencję materialną.

 

To „umożliwiające…” wymaga doprecyzowania, ponieważ – np. posiadając mieszkanie na własność, po pierwsze umożliwia to egzystencję, ale co najważniejsze i czasami nie do końca uświadamiane „umożliwia” nie płacenie rat kredytu hipotecznego. Umożliwia on również (ten kapitał) oszczędzanie tego, czego nie trzeba płacić w racie, tj. budowanie majątku! Bo jak już zaoszczędzimy to możemy np. kupić złoto, które nie jest kapitałem, ale za to zwiększa nasz majątek. Do kapitału zaliczamy również kapitał niematerialny, czyli – wszelkie aktywa finansowe tj. pieniądze, (dług) obligacje, udziały w funduszach i spółkach, akcje, patenty, licencje, znaki towarowe – te trzy ostatnie to tzw. wartości niematerialne i prawne. Jeżeli uznamy, że mamy już zdefiniowane pojęcia kapitału i dochodu, to pozostaje jeszcze kluczowa kwestia – stosunku pomiędzy tymi pojęciami. Dochód to strumień – ilość bogactw wyprodukowanych i podzielonych w ciągu danego okresu. Kapitał to zasób całkowita ilość bogactw posiadanych w danym momencie. Zasób ten pochodzi z bogactw zgromadzonych w przeszłości. Dzieląc zasoby kapitału przez strumień dochodów otrzymujemy stosunek kapitał/dochód oznaczany jako β i tak np. β = 6 ( lub 600%) oznacza, że całkowita wartość kapitału (kraju lub nasza indywidualna) stanowi równowartość 6-lat dochodu. Obecnie ta wartość w krajach rozwiniętych kształtuje się w granicach 5-6 i pochodzi niemal w całości z kapitału prywatnego. Aby to sobie lepiej wyobrazić, przedstawię to na liczbach. Z początkiem XXI w. ( w krajach rozwiniętych – USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, krajach Beneluksu i Skandynawii, Japonii dochód na mieszkańca sięgał około 30.000-35.000 € (przyp. 2) (w Polsce około 14.000 €).

 

Średnie (przyp. 3) majątki prywatne w tych krajach wyniosły około 150.000-200.000€ na mieszkańca, co oznacza 5-6 lat dochodu. Dochód zawsze składa się z dochodu z pracy i dochodu z kapitału, zaś różnice dochodów wynikają z nierówności dochodów z pracy i z nierówności dochodów z kapitału. Unaocznienie tych różnic jest celem tego opracowania. Definiując pojęcia, krótko omówimy jeszcze jak należy rozumieć – rentowność i stopę wzrostu.

 

Rentowność – czyli renta – inaczej średnia stopa zwrotu z kapitału i tak na przykład historycznie lokaty w nieruchomościach i obligacjach często nie przekraczały 3-4%, z akcji sięgały 7-8%. Na początku XXI wieku w krajach rozwiniętych dochód z kapitału (zyski, odsetki, dywidendy, czynsze, dzierżawne itd.) wahają się w granicach 30% dochodu narodowego i przy stosunku kapitał/dochód = 6 oznacza to, że średnia stopa zwrotu z kapitału wynosi 5% (przyp. 4).

 

Ta rentowność ma zasadnicze znaczenie – dla przykładu jeżeli posiadana nieruchomość warta jest 1 mln. PLN i jest wynajmowana za 3.000 zł miesięcznie to daje 36.000 zł renty – rocznie może właścicielowi wydać się, że rentowność 3,6% to nie wiele, ale już dla kogoś uzyskującego dochód tylko z pracy np. 3.000 zł/ miesięcznie to może być całoroczny dochód. W czasie zysk (nominalnie) z tej nieruchomości będzie ( historycznie – zawsze) wzrastał wraz ze wzrostem jej wartości z korzyścią dla „kapitalisty” tzn. posiadającego kapitał, zła wiadomość jest dla wynajmującego bo jego koszty mają tendencję rosnącą.

 

Powyższe to tylko przykład ponieważ zarówno α, β i r mogą ulegać znacznym wahaniom w zależności od przedsięwzięcia, a te mogą być bardziej lub mniej kapitałochłonne, zależą głownie od udziału nieruchomości w majątku mieszkańców danego państwa i od bogactw naturalnych. Stosunek β = kapitał/dochód jest w istocie intensywnością kapitalizmu w danym społeczeństwie. To prowadzi do wprowadzenia jeszcze takich pojęć jak; stopa oszczędzania, stopa inwestycji oraz stopa wzrostu. Co doprowadza do bardzo ważnego wniosku – jak pisze Piketty – fundamentalnego prawa kapitalizmu – które mówi, że stosunek kapitał/dochód rośnie im więcej oszczędzamy (mamy więcej kapitału), a stopa wzrostu jest niższa (dochód rośnie wolniej) – ostatecznie chodzi o to, że nieustannie te trzy zmienne: 1. β – stosunek kapitał/dochód. 2. α – udział dochodu z kapitału w dochodzie, 3. r – stopa zwrotu – determinują wszystko i nie mogą istnieć i być rozpatrywane niezależnie od siebie.

 

Dwa prawa

 

 

Przedstawiając pokrótce rys historyczny i aby pełniej zrozumieć powyższe zależności dobrze jest poznać prawo skumulowanego wzrostu i prawo długiego okresu.

 

To pierwsze mówi, że słaby roczny skumulowany wzrost prowadzi w długim okresie do znacznej progresji. Na przykład 1% wzrost roczny w ciągu 100 lat prowadzi do 170% wzrostu, a w ciągu 300 lat do wzrostu 2000%!!! Dla większego zobrazowania – oczywiście to dane szacunkowe choć logicznie udokumentowane wzrost „PKB – świata” od roku zero wynosił średniorocznie około 0,1,-0,2% (przyp. 5). Dokładne dane są już dostępne z lat 1700-2012 – wzrost gospodarczy wynosi średnio 0,8% rocznie – co daje 10-cio krotny wzrost „bogactwa” mieszkańca ziemi w ciągu ostatnich 300-lat.

 

Ale nie ma co tego wyolbrzymiać, no bo jak porównać poziom życia czy wzrost siły nabywczej 300 lat temu z dzisiejszym i powiedzieć, że jest 10-krotnie wyższy? Jeszcze krótka ciekawostka dotycząca inflacji – jak przedstawia Tomas Piketty na stronie 132 wspomnianej książki – skumulowana inflacja w okresie w którym analizował dane, a więc 1700- 1913 – dane głównie z Francji, Niemiec, Zjednoczonym Królestwie (obecnie Wielka Brytania), Stanach Zjednoczonych wyniosła w sumie zero procent!!! To znaczy ceny utrzymania i ceny przedstawianych produktów np. koszt wynajmu – ukazany jako dochód z wynajmu z nieruchomości w 1700 i 1913 był taki sam! Ale żeby tego było mało to przedstawia też wiarygodne wyliczenia i podaje przykłady cen i kosztów, że inflacja od „początku ludzkości” – ma tu na myśli dostępne dane z starożytnej Grecji i Rzymu oraz cały okres średniowieczny do Pierwszej Wojny Światowej wyniosła w sumie zero!!! Innymi słowy inflację „wymyślili” ekonomiści (przyp. 6) po Pierwszej Wojnie Światowej – poprzez mnożnik kreacji pieniądza czyt. drukowanie pustych banknotów i odejścia od standardów złota – ale to już zupełnie inna historia…

 

Jakkolwiek nasza obecna nowoczesna demokracja z jednej strony potępia to co jest naturalne w kapitalizmie, a więc dążenie do rentierstwa – czyli do tego, że zgromadzony kapitał zapewnia swojemu właścicielowi pewny i regularny dochód (bez pracy!), – z drugiej strony – sama sobie przeczy nie akceptując faktu, że cel kapitalizmu jest właśnie taki – i znów powołując się na autora Kapitał XXI wieku, błędem jest sądzić, że historia pozwala wyciągać inne wnioski.

 

„Ponieważ kapitał nigdy nie jest spokojny, jest zawsze ryzykowny i przedsiębiorczy, przynajmniej na początku. Równocześnie dąży do tego by przekształcić się w rentę, gdy tylko się dostatecznie zakumuluje – jest to jego powołaniem, logicznym przekształceniem”

 

 

i/lub:

 

Interes bycia właścicielem polega na tym, by móc kontynuować konsumpcję i akumulować nie musząc pracować, albo przynajmniej móc konsumować i akumulując więcej, niż sam produkt swojej pracy.(…)

 

Z historii wnioskujemy, że tak właśnie się działo w państwach, które czerpały korzyści z kolonializmu. Tłumaczy to z kolei dlaczego „świat” mógł rozwijać się w sensie naszego dzisiejszego miernika PKB poniżej 0,1% rocznie – w Europie głównie umożliwiały to bogactwa zgromadzone w przeszłości w Stanach Zjednoczonych – a jakże… niewolnictwo. Na przykład sławny i szanowany przedsiębiorca i zwolennik wolności i walki o demokrację Thomas Jefferson posiadał ponad 600 niewolników, którzy „pracowali” na jego majątek. To tak, jakby dzisiaj ktoś miał 6 fabryk po 100 pracowników, którym nie musiał by płacić i „uczciwie” chciałby konkurować z innymi. Ale ogólnie to dotyczy całych Stanów Zjednoczonych, które przez blisko 400 lat budowały swoją potęgę głównie na niewolnictwie (przyp. 7) (a nawet po jego oficjalnym zniesieniu w 1863r. nawiasem mówiąc podobny model „demokracji” z niewolnikami obowiązywał w starożytnej Grecji i Rzymie) – czyli praktycznie na zerowym koszcie pracy! Dla lepszego wyobrażenia „pieniężnego” to jeden niewolnik stanowił równowartość około 10 letniej pensji „średniej krajowej normalnego pracownika”. Widać teraz jak na dłoni, że ta legendarna przedsiębiorczość wydaje się nadzwyczaj dwuznaczna – ale taka jest właśnie historia kumulowania kapitału i powstawania nierówności – zrozumienie tego jest bardzo ważne ponieważ ten złożony i niepozbawiony sprzeczności stan ma bezpośredni związek z tytułem artykułu i kształtowaniem się nierówności do dziś – czyt. trwa do dziś co zostanie przedstawione w dalszej części artykułu.

 

Drugim prawem jest prawo długiego okresu. Jeżeli zaakceptujemy fakt, że „świat” historycznie rozwijał się w tempie poniżej 0,1% rocznie, to dojdziemy do wniosku, że w takiej quasi-stagnacji – majątki pochodzące z przeszłości nabierają dużego znaczenia. Należy podkreślić ( tu omawiam – stopę wzrostu), że małe różnice w stopie wzrostu, mają duże skutki dla stosunku kapitał/dochód w długim czasie. Ponieważ kapitał/dochód = oszczędności/stopa wzrostu, (β=s/q), zauważmy, że przy danej stopie oszczędności np. 12%, jeśli q- stopa wzrostu – spada to β rośnie – tzn. rośnie udział dochodu z kapitału w całym dochodzie – co znaczy, że majątki przynoszą znacznie większe dochody niż praca! To oznacza, że przy takiej strukturze dochodów nieliczna (procentowo) grupa kontroluje znaczną część bogactw, co ma poważne skutki gospodarcze, społeczne i polityczne. Prawo długiego okresu (przyp.8), działa w ten sposób, że jeżeli oszczędzamy nieznaczną część dochodu, historycznie głównie pochodzącego z kapitału (nie z pracy), to w długim okresie kapitał powiększa się jak również powiększa się jego udział w dochodzie. Co prawda tylko do pewnego poziomu, ponieważ jak się okazuje jest to prawo niezależne od przyczyn i motywów. Dlaczego akumuluje się ten kapitał? (przyp. 9) Trywialne jest wspomnieć, że matematyczna równość β=s/q tego dowodzi (przyp. 10)

 

Prawo to pozwala też zrozumieć, że niezależnie od wstrząsów tj. wojen, kryzysów, rewolucji – stosunek kapitał/dochód historycznie zmierza do pewnego poziomu równowagi pomiędzy 5-8 (przyp. 11) czyli, że historycznie posiadany kapitał jest 5-8 razy większy niż roczny dochód. Np. jeżeli zarabiasz średnią krajową 6800 zł, czyli rocznie 81.600 to twój kapitał (majątek) będzie zmierzał do średniej pomiędzy 408.000 – 652.000 zł. (po odjęciu długów). Cały czas mowa o średniej, średnim, które de facto nie istnieje ponieważ struktura dochodów i kapitału jest bardzo zróżnicowana (o czym poniżej). W historii bardzo często zdarzały się o wiele wyższe wskaźniki β niż 5-6, występowały one między innymi przed Rewolucją Francuską, przed Wojną Secesyjną, I Wojną Światową, Wielkim Kryzysem w 1929, przed II Wojna Światową, w latach 70-tych, jednak historycznie swoją największą wartość osiągają obecnie. Dobitnie o tym świadczy fakt, że z początkiem drugiej dekady XXI wieku w szczególności w USA, Japonii, Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii bijemy absolutne rekordy historyczne sięgające β = 15 do 20 to bezprecedensowe zjawisko spowodowane jest absurdalnym rozdęciem bilansów banków, niewspółmiernym do ich kapitałów własnych (przyp. 12) i rosnącym nierównościom i ich koncentracji.

Należy tu wspomnieć o aktywach (kapitale) realnych i … wykreowanych aktywach finansowych. Ponieważ wspomniane powyżej kraje posiadają 25 do 50% ! czyli bardzo dużo, wszystkich aktywów finansowych (tych realnych i tych wykreowanych z niczego – kredyty, pożyczki bankowe) w pozostałych krajach. To prowadzi w tych pozostałych krajach (między innymi postkomunistycznych) do poczucia wywłaszczenia, co prowadzi do znacznej podatności na obecne wstrząsy ekonomiczne (przyp. 13). Mówiąc wprost kraje bogate mogą poprzez historycznie zakumulowany i wykreowany (ostatnie 100 lat) kapitał znacząco wpływać na majątki obywateli tych „drugich” krajów – „transferując” go poprzez zakup aktywów głównie finansowych do swoich gospodarek.

 

Stereotypy

 

Jak zaznaczono na wstępie stereotypy i błędne interpretacje ekonomiczne z początku XX wieku obowiązują do dziś, Piketty (przyp. 14) rozprawia się z nimi w naukowy sposób – udowadniając, jak przyjęta hipoteza z czasem zmieniająca się w prawo ekonomiczne prowadzi na manowce. Jak jeden z wielu przykładów przedstawia popularną funkcję Cobba-Douglasa z 1928 roku ! Ta znana wszystkim studentom, ekonomistom i profesorom funkcja produkcji w swojej prostocie zakłada, że istnieje stała harmonijna wymiana między kapitałem, a pracą. W rzeczywistości stabilność kapitału nie istnieje (przynajmniej nikt tego dotąd nie dowiódł), a co więcej jak dalej zostanie przedstawione historycznie, a szczególnie obecnie charakteryzuje się właśnie skrajną niestabilnością i nierównością podziału co prowadzi do silnych międzynarodowych zakłóceń.

 

Dość dodać, że funkcja ta – istniejąca do dziś jako prawo, powstała w 1928 roku na podstawie danych z lat 1899-1922 ( nie było nawet próby podjęcia badań !) z amerykańskiego przemysłu rękodzielniczego i nie chodzi o to, że wówczas też nie obowiązywała co wynikało z ówczesnych obserwacji Cobba i Douglasa ( choć stwierdzili względną zależność), chodzi o to, że ekonomiści zarówno konserwatywni jak i liberalni do dziś bronią tezy o stałości i wymienności kapitału i pracy zupełnie pomijając fakt braku dowodów tej „uniwersalnej prawidłowości”, natomiast nie dostrzegają istniejącej zależności, o stale zmniejszającym się udziale pracy w dochodzie historycznie, a w szczególności w XX i XXI wieku (przyp. 15). Wielu z czytelników, na różnego rodzaju ekonomiczno-finansowych egzaminach, ma lub nie świadomość tego, że „poświadczało nieprawdę”, aby uzyskać punkty zaliczające egzamin, udzielając odpowiedzi, że taka zależność istnieje. W początkach XXI wieku OECD i MFW stwierdziły, że są poważne wątpliwości czy taka zależność – poważnie istnieje. Powyższy przykład jest jednym z wielu jaki czytelnik znajdzie w źródle.

 

Kolejnym ze stereotypów wykreowanych (głównie) przez XX wieczny system komunistyczny jest potępiana filozofia K. Marksa, który żył w czasach „Rewolucji przemysłowej” gdzie nierówności było widać gołym okiem, obecnie trochę wraca do łaski ponieważ z perspektywy czasu okazało się, że miał dużo racji i tak np. pomimo tego, że nie używał aparatu matematycznego to interpretacja jego słów nie pozostawia wątpliwości jak pisze, że koncentracja kapitału, którą nazwał „zasadą nieograniczonej akumulacji”- i że jest przyczyną, która potęguje nierówności, Piketty zaś mówi o tym jako o fundamentalnym prawie kapitalizmu i udowadnia go historycznie ale przede wszystkim matematycznie ponieważ z wzoru β = s/q wynika wprost, że jeżeli q maleje to β rośnie do nieskończoności, a żeby tak mogło być to kapitał musi stale wzrastać…i tak to na razie zostawmy.

 

Ponieważ historycznie, jak i obecnie nowoczesna technologia wykorzystuje kapitał na wiele różnorodnych sposobów bez obawy o spadek jego rentowności jednocześnie dowodząc, że występuje elastyczność, która pozwala zastąpić pracę – kapitałem, pozwala to też uzyskać satysfakcjonująca odpowiedź na pytanie, czy istnieje samoregulujący mechanizm niwelujący różnice w podziale dóbr. Otóż bazując na wiedzy historycznej i obecnej trudno znaleźć choćby jeden powód aby wierzyć, że taki mechanizm istnieje, a problem nierówności istnieje i jest nadal w centrum analizy ekonomicznej XXI wieku. Co więcej autor książki udowadnia tezę, że żyjemy w cywilizacji opartej w głównej mierze na dziedziczeniu, a tylko w niewielkim stopniu na kapitale ludzkim i zasługach (pracy).

Po tym długim wprowadzeniu w tematykę i pomijając setki stron Kapitału XXI wieku przejdźmy do konkretów, czyli uzyskania odpowiedzi na pytanie jak dziś wygląda struktura nierówności i podziału dochodów z pracy i z kapitału na poziomie indywidualnym.

 

Z książki można wywnioskować (przyp. 16), że rewolucje, wojny i kryzysy odgrywają kluczową role w zmniejszaniu nierówności – a szczególnie dobrze zbadany jest okres XX i pierwszej dekady XXI wieku. Oznacza to, że nierówności w dochodach gwałtownie rosną przed wojnami i kryzysami po czym zróżnicowanie zmniejsza się. Nie ma nic w tym naturalnego i spontanicznego, przy czym cały czas wyraźnie widać tendencję spadającą dochodów z pracy w stosunku do dziedziczenia kapitału – czyli spadek znaczenia pracy! (przyp. 17).

Co ciekawe – wbrew powszechnie panującej opinii, koncentracja majątku i różnice jego wartości dotyczą w równym stopniu każdej grupy wiekowej, czyli są niezależne od tzw. cyklu życia, łatwo to zrozumieć przyjmując fakt, że w koncentracji majątku nie występuje rzekoma „walka pokoleń” ponieważ, kumulacja kapitału pochodzi z dziedziczenia, a następnie z jego „samoistnego” wzrostu – bo łatwiej oszczędzać kiedy odziedziczyło się mieszkanie i nie płaci się raty.

Dochód z kapitału jest zawsze bardziej nierówno podzielony niż dochód z pracy (przyp. 18) i ta zależność występuje bardzo wyraźnie niezależnie od epoki i kraju dla którego były dostępne dane i przeprowadzono badania. Sygnalizując tu pierwszy raz rząd wielkości – otóż dochód 10% osób otrzymujących najwyższe wynagrodzenie z pracy stanowi na ogół w krajach rozwiniętych koło 25-30% całości dochodów z pracy natomiast majątek 10% osób posiadających największy majątek jest historycznie zawsze większy niż 50%, a obecnie dochodzi w niektórych krajach do 90% (przyp. 19) (tabela 1). Chcąc lepiej to unaocznić, to z drugiej strony – 50% pracującej populacji (żyjąca głównie z pracy), uzyskuje nie więcej niż 30% sumy wszystkich dochodów z pracy – upraszczając to 50% – „biednych” w sumie zarabia tyle co 10% „bogatych” i obecnie są to „najmniejsze” nierówności jakie występują w dochodach z pracy.

 

Przed omówieniem danych w tabelach warto wyjaśnić niedoskonałości współczynnika Giniego (przyp. 20). Ten syntetyczny wskaźnik używany w oficjalnych raportach i debacie publicznej – zbudowany jest w taki sposób, że pokazuje dane zawarte pomiędzy zerem, a jedynką: jest równy zero przy absolutnej równości i jeden przy absolutnej nierówności. Na przykład wskaźnik pomiędzy 0,6-0,9 dla podziału nierówności, pokazuje bardzo dużą nierówność majątkową. Jednak w wielu przypadkach jest mylący i raczej zaciemnia niż wyjaśnia nierówności. Ponieważ skrajnie upraszcza rzeczywistość i za pomocą jednej liczby „chce” wyjaśnić wielowymiarowa skomplikowana rzeczywistość w konsekwencji miesza rzeczy, których nie powinien i tak np. nic nie mówi o nierównościach z dochodów z pracy czy kapitału w poszczególnych grupach – gdzie (co dalej zostanie przedstawione) nierówności mogą być skrajne.

 

Tabela 1. Całkowita nierówność dochodów z pracy w czasie i przestrzeni.

Źródło i dane : http://piketty.pse.ens.fr/fr/capital21c.

 

 

Interpretacja: w społeczeństwach, w których nierówności z dochodów z pracy jest stosunkowo mała (jak w krajach skandynawskich w latach 70-tych XX w.) 10% najlepiej opłacanych otrzymuje 20% dochodów z pracy, 50% najniżej opłacanych około 35%, a 40% grupy środka około 45%. Odpowiedni współczynnik Giniego wynosi 0,19. ( syntetyczny wskaźnik nierówności do 0 do 1).

 

 

Tabela 2. Nierówność własności kapitału w czasie i przestrzeni

Źródło i dane : http://piketty.pse.ens.fr/fr/capital21c.

 

 

Interpretacja w społeczeństwach cechujących się średnią nierównością we własności kapitału ( kraje skandynawskie w latach 70 XX w.) najbogatszych posiadaczy majątku posiada około 50%, majątków, 50% najuboższych posiada około 10% majątków, a 40% średnich posiadaczy ma w rękach około 40% majątków. Współczynnik Giniego wynosi 0,58.

 

 

Tabela 3. Całkowita nierówność dochodów (praca + kapitał) w czasie i przestrzeni

Źródło i dane : http://piketty.pse.ens.fr/fr/capital21c

 

Interpretacja ; w społeczeństwach, w których całkowita nierówność dochodów z pracy i kapitału jest stosunkowo mała (kraje skandynawskie), 10% najbogatszych otrzymuje około 25% całkowitych dochodów, 50% najbiedniejszych zaś około 30%. Współczynnik Giniego wynosi 0,26.

 

Nierówności w zakresie dochodów z pracy

 

Bardzo przydatne do dalszego wyjaśnienia nierówności będą techniczne zagadnienia – jak decyle, centyle i percentyle. Chcąc się z nimi oswoić należy zapamiętać, że decyl to inaczej 10%, centyl to 1%, a percentyl to 0,1% (jak jest on istotny przekonamy się dalej).

 

Po analizie tabel 1,2,3, zauważamy, że najbardziej egalitarne społeczeństwa to kraje skandynawskie (tak na marginesie to one w największym stopniu „stosują Marksa” w swoich gospodarkach), zaś najbardziej nieegalitarne są Stany Zjednoczone i Europa zachodnia ( stosujące ekonomie liberalną), niestety nie mamy danych z Europy wschodniej, ponieważ ich po prostu nie ma lub te, którymi dysponujemy – są niewiarygodne, gdyż pochodzą z czasów komunistycznych, lub z krótkich obecnych okresów. Co ważne dewastacja II Wojny Światowej i czasy komunizmu spowodowały w tych krajach „upadek majątków i zasad dziedziczenia”, a co za tym idzie wywłaszczenie społeczeństwa i skrajną oligarchizacje, konsekwencje tego rozkładają się na długie dziesiątki, a raczej setki lat. Obecnie „stare zachodnie dziedziczone majątki” pozwalają czerpać „rentowności” – „kosztem” niskich dochodów w tych krajach (dochód poniżej 50% średniej „bogatych”) – jest to też jeden z głównych wniosków książki. Te stosunkowo niskie dochody per capita w tych państwach – powodują, że różnice, są tak skrajne, że wymykają się z logicznej analizy – no bo jak analizować np. różnice majątków w Rosji?! Może trochę niesprawiedliwie, że wrzuca Polskę do tego samego worka, …a może sprawiedliwe? No bo jak analizować takie dane, że w 2021 roku w Polsce na podkarpaciu było 1347 milionerów ( tyle złożonych PIT-ów w podkarpackich US miało dochód pow. 1 mln. PLN) i było to o 77 więcej niż rok wcześniej – czyli dobrze czy źle?. Wiedząc, że na podkarpaciu jest (dane na 2019) ponad 2.127.000 mieszkańców, 1347/2.127.000 = 0,00063 czyli 0,…zero, zero (6) setnych procenta – no nie można – gdyż średni dochód „tamtych” krajów per capita wynosi około 170.000 PLN/rok czyli przy kapitał/dochód = 6 (kapitał wynosi 1 mln.) – sprawia, że „nasi podkarpaccy bogacze-oligarchowie ” – w unijnej hierarchii, są co najwyżej 40% klasą średnią z tendencją zahaczającą o „biedna klasę ludową” – więc gdzie jest pozostałe 99,994% populacji podkarpacia – te „niewiarygodne fakty” pozwalają zrozumieć dlaczego książka pomija analizę krajów „biednych” – gdzie pojęcie egalitaryzmu jest niezrozumiałą fikcją. Przedstawiony „podkarpacki” przykład w świadczy o tym , że Piketty się nie mylił.

Natomiast przedstawiane dane Stanów Zjednoczonych i Europy (głównie Francja, Niemcy i Zjednoczone Królestwo) pochodzą z kilku set lat z różnych, wiarygodnych źródeł (przyp. 21) , a przypisy zajmują kilkadziesiąt stron – co świadczy, jak niewyobrażalnie tytaniczną pracę wykonał, zarazem tłumaczy, dlaczego książka zawiera tak istotne wnioski.

 

Aby sobie wyobrazić co faktycznie znaczą te procenty, w tabelach to należy przełożyć to na złotówki. Pomówmy o dochodach – przykładowo jeżeli średnia płaca za pracę w danym kraju wynosi ok. 10.000 zł (przyp. 22) miesięcznie, to wynika, że górne 10% zarabia średnio 20.000 zł, a 40% „średniaków” zarabia ok. 11.000 zł, a 50% najbiedniejszych zarabia tylko ok. 7000 zł/ miesiąc.

Klasy średnie, ludowe, wyższe to oczywiście arbitralna subiektywna ocena, użyta dla wyobrażenia sobie podziału społeczeństwa. W tym podziale zbliżamy się być może do najciekawszej części ponieważ (co udowadnia Piketty) największe podziały jakie występują w społeczeństwach występują w górnym decylu! I tak jak w 1789 roku we Francji ( tuż przed rewolucją) podział był już nie do zniesienia ponieważ 1-2% posiadało 98% „wszystkiego” (przyp. 23), a 98% populacji posiadało 2% też „wszystkiego” i doprowadziło do rewolucji…i zmniejszenia różnic.

Dziś tak skrajny podział wydaje nam się nie do przyjęcia…i wyraz „wydaje się” – wydaje się tu najbardziej odpowiedni. Znana jest powszechnie pułapka „średniej” – nie zagłębiając się – używanie pojęcia średniej ma sens tylko wówczas gdy mamy do czynienia z dużą próbą i rozkładem naturalnym – w naszej interpretacji ma to sens w społeczeństwie egalitarnym czyli w takim gdzie 95% populacji nie różni się dochodami jak 1 do 6, w innych proporcjach „średnia” bardziej zaciemnia niż rozjaśnia.

 

Jednak aby ocenić nierówności (na razie mówimy o dochodach) w danym społeczeństwie, nie wystarczy stwierdzić, np. że skala rozpiętości wynosi 1:10 czy jak w Polsce około 1:20 , najważniejsze co trzeba wiedzieć to ile osób osiąga dany dochód. Dlatego górny decyl – 10%, a szczególnie centyl – 1% i ich udział w najwyższych dochodach stanowi o nierównościach w społeczeństwie. Szczególnie interesująco przedstawia się centyl to 1% społeczeństwa np. we Francji 65 mln – w tym 75% dorosłych to około 50 mln – 1% to 500.000 osób , w USA to 260 mln i 2.600.000, w Polsce około 28 mln. dorosłych. ( wracając do naszych „podkarpacian” to powinno być ich statystycznie około 16.000 (przyp. 24), a jest 1.347 – to jeszcze raz pokazuje dlaczego Polska ze względu na skrajności – wymyka się logicznej analizie).

 

Ten 1% w społecznym krajobrazie zajmuje wybitne miejsce nie tylko w sensie dochodów. Pomimo, że to tylko 1% w sensie liczbowym stanowi znaczną grupę – wystarczająco znaczną aby dramatycznie wpływać na ogólny krajobraz społeczny oraz porządek gospodarczy i ustawodawstwo w danym kraju. Dostrzegamy tu analogię 2%-98% przed Rewolucja Francuską? Chodzi o to, że dominacja tego 1% zarówno wtedy jak i obecnie jest bardzo silna.

Na przykład w USA istnieje ruch społeczny „Occupy” głoszący hasło „We are the 99%”

 

Obecnie w USA występują największe nierówności w dochodach z pracy jakie były dotąd obserwowane w historii, górny decyl osiąga 35% całości dochodów, podczas gdy 50% o najniższych dochodach osiąga mniej niż 25% sumy wszystkich dochodów.

 

W Polsce według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (sierpień 2022) nasza rodzima klasa średnia to osoby osiągające dochód między 67% a 200% polskiej mediany dochodu – jest to niewiele ponad 1000€/m tzn. że 50% zarabia mniej, czyli również z dochodem 700€/m w Polsce to klasa średnia gdzie w Europie „uboga ludowa – najbiedniejsza” – zaczyna się od dochodu poniżej 1.400€/m. Licząc w ten sposób w Polsce w klasie średniej mieści się około 54 proc. społeczeństwa które w Europie w całości były by zaliczone do ubogich! Klasa wyższa to 16 proc. osób, a klasa niższa – 30 proc. społeczeństwa. Obrazowo jeżeli porównamy strukturę dochodów w Polsce do klasyfikacji europejskiej to 86% populacji byłaby zaliczana do „ubogich”. Pokazuje to przepaść, jaką mamy do pokonania od naszej „normalności” do normalności po prostu i pociąga za sobą konsekwencje w wyborze stylu życia na jaki można sobie pozwolić, mieszkania, wakacji, wydatków, planów dotyczących dzietności itp.

 

Z drugiej strony medalu są osoby z górnego decyla, które mają możliwość zatrudniania na własne potrzeby ( czyt. pomnażania majątku), pozostałe dolne decyle i o ile w krajach rozwiniętych są to 2 do 4 dolnych decyli to w Polsce kraju też rozwiniętym jest ich aż prawie 9! Jest to kluczowe do zrozumienia, że klasa polityczna kształtująca ustrój państwa może wpływać na te nierówności.

 

Należy pamiętać, że 1% dochodu z pracy nie równa się 1% dochodu z kapitału, ponieważ posiadacze majątków nie muszą pracować dlatego ich dochody z pracy klasyfikują ich do klasy „ludowej” i na odwrót przeważająca większość osób osiągających wysokie dochody z pracy ( musi pracować) zalicza się do grupy „bogatych” jeżeli chodzi o dochód z pracy, a zarazem należą do klasy ludowej jeżeli chodzi o majątek.

 

Nierówności wobec kapitału

 

Interpretując dalej tabele można zauważyć, że nawet w krajach skandynawskich – najbardziej egalitarnych – różnice w dochodach z kapitału i tak są duże – górny decyl – 10% – posiada 50% majątków. W Europie 10% posiada nie mniej niż – 60% kapitału, według Systemu Rezerwy Federalnej w USA (2014) 10% posiada 72% ogółu kapitału. Może okazać się szokiem, jak zobaczymy, że we wszystkich tych gospodarkach 50% najbiedniejszych – klasy ludowe – nie posiadają nic! Prawie nic – w Europie te 50% posiada 4% kapitału, a w USA 50% – posiada 2% ogółu majątku w państwie. Na 317 stronie Kapitału XXI w. – autor przekonywująco przedstawia tezę, że w krajach takich jak Rosja ( i postkomunistycznych) – podział może być jeszcze bardziej nierównomierny. Nierówności w sferze kapitału możemy zaklasyfikować jako : Skandynawia – średnia, Europa – duża, Ameryka – duża, Kraje byłego bloku wschodniego – brak klasyfikacji (ale równa lub większa niż w USA.) Przy czym wyjaśnia też, że historycznie 50% najbiedniejszych – nie posiadało w żadnym społeczeństwie więcej niż 20% kapitału.

 

Szacuje uogólniając, że jeżeli chodzi o populacje całego świata to obecnie 50% najbiedniejszych posiada około 5% całości kapitału – co ciekawe w tych 50% całej populacji większość nie to, że nie ma nic ale ma majątki ujemne tzn. długi przekraczają aktywa – naturalnie te długi są u 10% najbogatszych a dokładniej u 1% najbogatszych, a co dalej jeszcze będzie przedstawione u 0,1% tych najbogatszych!

 

Dlatego co może zabrzmieć niewiarygodnie największe różnice w kapitale występują w górnym decylu.

 

Wewnątrz grupy 10% najbogatszych – obrazowo takich, którzy: posiadają co najmniej jedno mieszkanie na własność, ( netto tzn. bez kredytu), mieszkanie stanowi około 75% ich majątku, i uwaga w tej 10% grupie najbogatszych ci z mieszkaniem to około 90%, inaczej – w grupie 10% najbogatszych 90% to „biedni” w porównaniu do 1% naj, najbogatszych. Ponieważ fortuny składają się głownie z aktywów finansowych i udziału w przedsiębiorstwach, a nieruchomości są ulubioną lokatą – średnio zamożnych. Na liczbach to przedstawia się tak ( po Polsku) : W Europie 50% najbiedniejszych posiada średnio 100.000 PLN majątku, 10% najbogatszych około 6.000.000 PLN, 40% środka około 850.000 PLN.

 

Na początki XX w. (przed wojnami) na podstawie danych, którymi dysponował Piketty – wynika, że 10% najbogatszych posiadało – „całość” majątków, a 1% najzamożniejszych posiadało 50%-60% całości majątków (np. Wielka Brytania) – w tym okresie praktycznie nie istniała klasa średnia.

 

W początku XXI wieku w Europie10% najbogatszych posiada 60% majątku, w USA 70%- do 80%.

Zarówno w roku 1910 jak i w 2010 – 50% najbiedniejszych posiadało i posiada,, mniej niż 5% całości majątków. Zmieniła się natomiast 40% klasa średnia, która „wyrwała” około 30% w Europie i około 25% w USA całości majątków.

 

Prawdziwy zatem jest jeden z najważniejszych wniosków płynący z książki, że nierówności majątkowe zarówno historycznie jak i obecnie pozostają praktycznie bez zmian i są rozłożone w sposób skrajnie nie równy.

 

Jedyna istotna zmiana to wytworzona w XX w. 40% klasa średnia ( nie dotyczy krajów postkomunistycznych), która posiada średnio pomiędzy 1.000.000 -1.500.000 PLN majątku i bynajmniej daleko jej do ubóstwa.

 

Taka koncentracja kapitału, o której wspomina np. Marks, a Piketty dokładnie analizuje, trwa co najmniej od kilkuset lat (ale podaje tez przykłady ze starożytnego Rzymu), a historycznie i obecne społeczeństwa były i są w dużym stopniu (całkowicie) zdeterminowane przez majątek i jego dziedziczenie.

 

Całkowita nierówność dochodu z pracy + dochód z kapitału

 

Analizując tabele 3 – nie jest niespodzianką, że całkowita różnica dochodów jest wypadkową dochodów z pracy i kapitału. W krajach egalitarnych – takich jak Skandynawia 10% – posiada 25% całości dochodów, we Francji i Niemczech około 35%, USA może to być 50% z tendencją 60%!, ale dużą „ciekawostką” jest, że w krajach nieegalitarnych jak USA – 1% posiada około 20% wszystkich dochodów. Bardzo duże nierówności w USA – „wynalezione” w ostatnich dekadach i nazwane jako „społeczeństwo hipermajątkowe” czy „społeczeństwo supergwiazd” i „super kadr” , różni się jednak istotnie.

Ponieważ, społeczeństwo hipermajątkowe (rentierów) głownie dziedziczy majątek, a te drugie uzyskuje bardzo wysoki dochód z pracy. Nie dziwi fakt, że beneficjenci takiej struktury (ten 1%), skutecznie przekonują pozostałych, że taka hierarchia jest „w porządku” i należy ją zaakceptować. Naturalne jest też to, że przeważnie społeczeństwo super kadr w drugim pokoleniu jest pokoleniem rentierów – co może prowadzić do jeszcze bardziej skrajnych nierówności.

Zestawiając razem dochody z pracy i z kapitału zarówno „dzisiaj i wczoraj” to dochody z pracy tracą na znaczeniu w ogólności, a w szczególności kiedy przesuwamy się do dochodów najwyższego decyla potem centyla, a następnie promila – gdzie w górnym 1% i 0,1% kapitał stanowi niemal całkowity dochód – (cały czas pamiętając, że najwyższy centyl ma ogromny wpływ na sprawy społeczne, gospodarcze, a szczególnie polityczne w zakresie wpływania – lobbowania na ustawodawstwo).

 

Nierówności górnego decyla

 

Bardzo ciekawie przedstawia się podział górnych 10% najbogatszych. Autor przedstawia te nierówności z badań z okresu 2000-2010 w Europie i USA. Ogólny podział przebiega w ten sposób, że wewnątrz jej najbogatszej 10% grupy (dochód na PLN – 20.000-30.000/m-c), 90% to lekarze, adwokaci, handlowcy, restauratorzy, samodzielna działalność gospodarcza – uzyskują dochód głównie z pracy – około 80%. Ale jest tu stosunkowo mało „prawdziwych przedsiębiorców” – oni są głównie (wyłącznie) w tym pozostałym 1% (w rozwiniętych społeczeństwach to miliony ludzi w populacji) – i osiągają ponad 80% lub w całości dochodu z kapitału. Aby zdać sobie sprawę z nierówności w górnym decylu przypomnijmy, że społeczeństwo egalitarne to takie gdzie średnio najniższe dochody i najwyższe są jak 1-6. Wymieniona osoba z górnych 9% to taka która zarabia już trzykrotność średniej płacy w danym państwie, aby zbliżyć się do dolnej warstwy stratosfery „1% naj” powinna osiągać dochód co najmniej 5 x średnia.

 

Chodzi o to, że górny decyl to dwa zupełnie różne światy ponieważ 90% w nim osiąga dochód z pracy różniący się 1-3 razy, a pozostały jeden procent głównie z kapitału i stanowi on ponad 20% całości dochodów w USA w 2010 roku co daje proporcję 1 do kilkudziesięciu ( w grupie najbogatszych) i 1 do kilkuset lub tysięcy w pozostałych grupach! – I stanowi obecnie eksplozję nieegalitarności. Rozkładając dalej górny decyl należy go podzielić na trzy grupy : 1% najbogatszych, 4% następnych i 5% kolejnych. Zasadniczy wzrost bogactwa jaki się odbył w XX wieku pochodzi z tego 1%, wzrósł z 9% do ponad 20% całkowitych dochodów w pierwszej dekadzie XXI w – najbardziej było to widoczne w USA, Piketty zadaje retoryczne pytanie – czy wzrost nierówności spowodował kryzys finansowy w 2008 roku – i raczej nie pozostawia wątpliwości…ponieważ jak podaje przez ostatnie 40—50 lat – w 2007 – 10% „wchłonęło” 75% całkowitego wzrostu gospodarczego USA, ale 1% przejęła, aż 60% całkowitego wzrostu – i jak podkreśla te liczby nie podlegają dyskusji – i można je ponownie zbadać. Ciekawych danych w książce jest co nie miara jedna z nich to to, że w grupie 0,1% osiągających najwyższe dochody z pracy w 95% to kadra zarządzająca, a nie jak się mogłoby wydawać sportowcy, artyści i aktorzy, którzy stanowią tylko 5% z 0,1% naj, najbogatszych i w tym sensie w tych przedziałach nierówności wynikają z „super kadr”, a nie „super gwiazd”.

 

Wnioski

 

Przyczyną opisanych zjawisk, w głównej mierze – to system finansowy ( banki, pośrednicy – wnioski zarówno dla USA jaki i Europy), i jego erozja – umożliwiająca kreacje pustego pieniądza – choć autor określa to mniej subtelnie. Kolejny wniosek – powstaje z pytania – dlaczego Skandynawia jest egalitarna – i znów podaje dowody – i odpowiedź : bo ma „najlepszy” system edukacji i tryb finansowania oświaty, a w szczególności system kosztów szkolnictwa wyższego – który jest tu kluczowy. Ponieważ w krajach takich jak USA, europejskich (tu też Polska się zalicza) przywiązanych do centralnej roli szkoły i kształcenia w procesie promocji społecznej ( tak tylko teoretycznie!) to jednak pochodzenie społeczne nadal decyduje o dostaniu się na najbardziej prestiżowe uczelnie – a więc – kapitał, a ten głównie pochodzi z dziedziczenia majątku – i historia pokazuje, że dostać się do tej grupy w pierwszym pokoleniu jest możliwe, ale prawdopodobieństwo zawiera się na poziomie błędu statystycznego. Wzrost nieegalitarności tłumaczony jest też powstaniem „ superkadr menadżerów” uzyskujących kilkudziesięciokrotne wartości średnich płac krajowych, oraz „absurdalno-spektakularny świat” 1 promila ( 0,1% najbogatszych) gdzie majątki są warte pod – 5-10% sumy majątków danych państw. W hipernierównościach dominuje USA i Europa ( bez Skandynawii), kraje wschodzące cechuje bliżej nie zbadana nierówność jednak co najmniej zbliżająca się do USA i Europy lub przypuszczalnie większa – kraje postkomunistyczne – gdzie 3 dekady temu 99,5% wszystkiego było „państwowe” – i powstało złudzenie, że to co gdzie indziej trwa setki lat można zmienić w ciągu trzech dekad okazało się mrzonką. W tych krajach – w których według standardów „zachodnich” klasa średnia nie istnieje, a podział przebiega 90-10 i w tych 10% mieści się zachodnia klasa średnia i zamożna – nierówności są również bardzo duże.

Jednak wnioski płynące ze wszystkich badanych krajów są jednoznaczne i idą w tym samym kierunku – Najlepszym sposobem na zmniejszenie nierówności w sferze pracy jest bez wątpienia inwestowanie w kształcenie. Na dłuższą metę kształcenie, ma wpływ na wzrost wydajności pracy, a to na siłę nabywczą i zmniejszanie nierówności. Co ciekawe autor „obala” tezę o wyścigu pomiędzy technologią, a pracą, ponieważ postęp technologiczny równocześnie zwiększa popyt na kwalifikacje (edukacje), i kreuje nowe zawody w efekcie końcowym mogąc powodować spadek bezrobocia.

Kolejny wniosek (prawo) jest taki, że kapitał zawsze dąży do przekształcenia w rentę i dominację nad pracą – konsekwencje tego prawa są takie, że nierówności mają naturalną tendencje do powiększania i jak dotąd nie ma (prostego) sposobu tego rozwiązania. Co prawda państwa zawsze wymyślały opodatkowanie kapitału i podatki progresywne aby „coś z tym zrobić’ – jednak historia i teraźniejszość pokazuje „biblijne” konsekwencje tych starań i pozwala zrozumieć mądrość:

 

Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma

Mt 13,12

 

Akceptacja tego czy to sprawiedliwe pozostaje sprawą indywidualną.

I tak jak na początku wspomniałem, że nie sposób obszerną 730 stronicową podróż zawrzeć na 12-tu. To w kierunku głębszego i pełniejszego zrozumienia podstawowych zjawisk ekonomicznych zachodzących na przestrzeni wieków i obecnie, zainteresowanego czytelnika pożegnam recenzją książki z „THE GUARDIAN” – “Ta książka dokonuje rewolucji w myśleniu o historii gospodarczej dwóch ostatnich stuleci.”

 

 

Opracował:

Ryszard Żabiński

Doradca Inwestycyjny, CIIA

Prosper Capital Dom Maklerski S.A.

 

Przypisy:

1. Po zapoznaniu się z głównymi wnioskami z książki przysłowie : Bez pracy nie ma kołaczy – może stać się nieaktualne.

2. Tomasa Piketty – Kapitał XXI wieku s.69 Wydawnictwo Krytycznej Polityki 2015

3. Mam świadomość ułomności średniej arytmetycznej, jednak na tym etapie chodzi o ukazanie rzędu wielkości i wyrobienie sobie ogólnego wyobrażenia o omawianych zjawiskach. W dalszej części artykułu będzie omówiona struktura nierówności podziału majątku.

4. α=β x r , r – stopa zwrotu, β – stosunek kapitał/dochód, α – udział dochodów z kapitału w dochodzie narodowym i jak α = 30%, β = 6 to r = 5%

5. Tamże. – udowadnia, że raczej 0,1% a nawet mniej! I pokazuje symulacje jaki byłby skumulowany wzrost przy średnim tempie 0,2%. Jest to fakt stojący wbrew rozpowszechnionej opinii.

6. Podatek dochodowy też został ustanowiony (wymyślony) dopiero po I WŚ.

7. Tamże. Wykres 4.10 s.196 – wartość niewolników w 1770 r w Stanach Zjednoczonych wyniosła 150% PKB – tzn. tyle mogli wypracować potencjalnie dochodu z pracy!!! Dotyczy to wszystkich państw kolonialnych.

8. Mówimy tu o dziesiątkach i setkach lat.

9. Np. by zwiększyć konsumpcje, na emeryturę, dla przyszłych pokoleń, dla prestiżu itd. albo bez powodu.

10. Dowód – Tomasa Piketty – Kapitał XXI wieku s. 207-210.

11. W historii bardzo często zdarzały się o wiele wyższe wskaźniki β, występowały one przed np. Rewolucja Francuską, I wojną światową, Wielkim Kryzysem w 1929, przed II wojna światową, w latach 70-tych, jednak historycznie swoją największa wartość osiągają obecnie w drugiej dekadzie XXI wieku.

12. https://www.pcdm.pl/500-lat-mitu-i-kitu-kredytu-i-depozytuartykul-ekspercki-2/

13. Patrz kurs – PLN vs USD, CHF, EURO, GB,

14. Tamże s. 268-274. Również książce: Pieniądz kredyt bankiwy i cykle koniunkturalne autorstwa Jesus Huerta De Sato w niedogmatyczny sposób autor wyjaśnia i uświadamia nas (udowadnia) w jak obecnie błędnie pojmujemy sens niektórych praw ekonomii i też w krytyczny sposób odnosi się do podręcznika ekonomii Samuelsona – do dziś obowiązującego na większości ekonomicznych uczelni.

15. Tamże s. 271-272 – Badania przeprowadzone w latach 1960-1972 – przez profesora ekonomii Jurgena Kuczyńskiego Uniwersytecie Humbolda w Berlinie – sic! – 38 tomów – udowadniające tezę o zmniejszającym się w czasie udziału pracy w dochodzie, a np. J.M. Keynes – twierdził, że to prawo ( o wymienności praca-kapitał) – to najbardziej ustalona prawidłowość w całej nauce ekonomicznej.

16. Poparta licznymi przykładami i dowodami.

17. Tamże s. 294-299.

18. Wszystkie dochody traktujemy jako dochody – brutto – co tez oznacza, że różne systemy podatkowe zwiększają lub zmniejszają egalitaryzm.

19. Tamże s. 301-309

20. Conrad Gini włoski ekonomista badający m.in. problematykę nierówności w dochodach początkiem XX w.

21. Biblioteki, rządowe dane statystyczne, urzędów podatkowych itp., itd…

22. W UE średnia wynosi około 2000 euro czyli około 9600 zł.

23. Podział; Arystokracja 1-2%, kler – 1%, stan trzeci 97%,

24. 1% dorosłej populacji w Polsce to około 28 mln w podkarpaciu mieszka 5,7% populacji Polski czyli około 1.6 mln dorosłej populacji 1% z tego to 16.000 – osób.

Kontakt